Hel – Atrakcje

Hel – Atrakcje

Najbardziej malownicza część Helu znajduje się wzdłuż głównej, rozrywkowo-handlowej ulicy Wiejskiej, zwanej do niedawna Świerczewskiego. Po obu stronach stoją, ustawione przeważnie szczytem, niewysokie bielone domki rybaków, wzniesione jeszcze w I połowie XIX w. Pośrodku takiego ryglowego parterowego domku umieszczano drzwi, całość przykrywał dwuspadowy dach wyłożony dachówką. Charakterystycznym elementem były zwężające się ku górze kominy, ścięte na końcu dla ochrony przez wiatrami. Przy jednej z bocznych ścian, w dobudówce, mieściły się wędzarnie. Inne niewielkie domki drewniane czy ceglane nie odbiegają stylem od starszych rybackich chałup.

Przy Nadmorskim Bulwarze można zwiedzić dawny kościół gotycki św.św. Piotra i Pawła, którego najstarszą część – prezbiterium i zakrystię -zbudowano w XIV w. W następnym wieku kościół rozbudowano. Pożar z 1572 r. zniszczył znaczną część budowli, a odbudowa ciągnęła się aż do połowy XVII w. Jak przystało na budowlę gotycką, są tu ostrołukowe okna, wysmukłe blendy, przypory i ceglane fryzy. Z dachu wystaje niewielka drewniana wieża, wzniesiona w czasie remontu kościoła po wojnie. W dawnym kościele ewangelickim mieści się obecnie Muzeum Rybackie (tel. 750-552) czynne codziennie w godz. 9.00-18.00. W środku znajduje się sprzęt rybacki, różne rodzaje sieci, modele statków oraz merki, czyli specjalne znaki, którymi rybacy oznaczali swoje łodzie. Wystawa pokazuje też dzieje polskiego rybołówstwa morskiego oraz miasta Hel. Z wieży kościoła widać panoramę miasta.

Za kościołem, na lewo od basenu portowego, w okresie międzywojennym znajdował się wzniesiony za czasów pruskich kurhaus oraz łazienki z ciepłą wodą. W 1922 r. otwarto tu pensjonat, w którym działało ,Towarzystwo Kąpieli Morskich Hel. W willi,Polonia kolejne wakacje w latach 1922-24 spędzał Stefan Żeromski z rodziną, tu też napisał poemat prozą, Międzymorze.

Wczasach, gdy Hel otaczały z wszystkich stron wody Bałtyku, mieszkańcy trudnili się handlem i korsarstwem. Miasto szybko wzbogaciło się, a w sklepach można było kupić wszelkie zamorskie specjały. Pewnego dnia do portu zawinął statek kupca Mizgi, który cały rok pływał po różnych krajach, gromadząc rzadkie a wykwintne towary. Na brzegu zaraz pojawił się chytry kupiec, który już w głowie przeliczał przyszłe zyski, jak można zgadnąć, Mizga nie miał serca do własnych pracowników, którym płacił chlebem, śledziami, lnianką oraz chodakami. Kupiec był nie tylko chytry, ale i spragniony pochwał i dlatego wyprawił wielką ucztę. Najpierw pokazywał zgromadzonej gawiedzi najrozmaitsze sukna i jedwabie, błyszczącą biżuterię oraz rzadkie kamienie, potem dopiero wniesiono jedzenie i napoje. Czarna niewolnica odtańczyła przed zajadającymi gośćmi egzotyczny taniec, za co dostała srebrny diadem. Nagle rozpętała się straszliwa burza, dom kupca zatrząsł się w posadach i runął w dół. Potem rozszalałe morze zalało całe miasto, jako że owe niezbyt udanie przyjęcie odbywało się w Zielone Świątki, w ten właśnie dzień pokazuje się zatopione miasto, z wody dobywają się dźwięki muzyki i głosy gości.

Nad samą Zatoką Pucką ciągnie się promenada, oddzielona od plaży betonowym murkiem. Za nim leżą niewysokie wydmy porośnięte niebieskawymi trawami oraz całe masy jasnożółtego piasku. Nieco dalej znajduje się dość duży, zakończony falochronem port rybacki z kolorowymi stateczkami, a dalej przystań jachtowa.

Żeby dostać się do większej i szerszej plaży nad morzem, trzeba iść wśród starych sosen ul. Leśną. Przy okazji zobaczysz tu schron bojowy. Koło plaży i latarni, na terenie jednostki wojskowej, znajduje się kilka dział stanowiących część systemu obrony z 1939 r. Przy ul. Bałtyckiej 3 stoi wzniesiona w 1942 r. latarnia morska, którą można zwiedzać w lecie.

Z kronik wynika, że już w XVI w. rozpalano ogień na wieży starego kościoła. W 1638 r. zwrócono się do władz Gdańska z prośbą o wybudowanie prawdziwej latami. Kolejna latarnia, którą oglądał sam król Sobieski, powstała w 1670 r. kilkaset metrów od zabudowań. Konstrukcja przypominała żurawia, na którego końcu zawieszano kocioł z płonącą smołą. Pod koniec XVII w. za 7439 florenów uzbieranych od szyprów i z opłaty latarnianej pobieranej od każdego statku wpływającego do Gdańska, na wydmie postawiono nową blizę. Następną latarnię wzniesiono na miejscu poprzedniej w 1826 r., jednak statki płynące z zachodu zbyt późno dostrzegały światło i lądowały na mieliźnie. Sytuacji nie polepszyło wybudowanie dodatkowej latami w Jastarni-Borze, gdyż podobno żeglarze często mylili światła. Na początku XX w. przy latami na Helu umieszczono armatę, z której oddawano strzały w czasie mgły. Wkrótce jednak armata eksplodowała, zabijając przy tym latarnika, którego duch straszył nocą przez długie lata. Światło uzyskiwane z oleju rzepakowego zostało zamienione na naftowe w 1926 r., potem w 1938 r. na elektryczne. Obecna latarnia to ośmiokątna ceglana wieża o wysokości 41,5 m.

Przy stacji morskiej Uniwersytetu Gdańskiego można zobaczyć maskotkę Helu, znalezioną na plaży fokę.

Jak głosi legenda, w zamierzchłych czasach na Helu zbójnicy rozpalali ogniska, żeby zwabić statki i potem je obrabować. Według innej opowieści, wielki mistrz Winrich von Kinprode ponoć rozkazał swym Krzyżakom, aby co do nogi wycięli wszystkich pogańskich mieszkańców Helu. Zbliżając się do brzegu, rycerze zakonni zobaczyli wielki ogień. Niedouczeni braciszkowie myśleli, że rozpalono go na cześć pogańskich bóstw i tym gorliwiej przystąpili do dzieła. Część mieszkańców uciekła do Jastarni i tam po oblężeniu została wzięta do niewoli.