Karwieńskie Błota

Karwieńskie Błota

Karwieńskie Błota oferują jedną z kilku możliwości spędzenia tańszych wakacji na Wybrzeżu. Dodatkowym argumentem za przyjazdem tutaj jest brak dzikich tłumów i możliwość przeżycia lata na tzw. prawdziwej wsi (świeże jajka i mleko prosto od krowy).

Sama wioska jest raczej niewielka, ale może pochwalić się długością. Ustawione wzdłuż drogi w dwóch rzędach domy ciągną się przez trzy kilometry.

Oddalona o 1,5 km od Karwi osada leży około 1300 m od morza, do którego dostaniesz się pokonując pas sosnowego lasu, wchodzącego w skład Nadmorskiego Parku Krajobrazowego.

Wizytówką leżących na podmokłych terenach Błot są kanały, przecinające okoliczne pola. Łąki leżą na tym samym poziomie, co morze.

Jednak przed wojną było tu jeszcze bardziej mokro. „Cały obszar podzielony jest na kratownicę rowów, łączących się z sobą i krzyżujących pod kątem prostym. Do każdego odrębnie stojącego domku wchodzi się od wybrukowanej ulicy przez drewniany mostek. Każdy budynek z drzewa, kryty często słomą (…)”

W tej części Pomorza w XVII w. istniał cały rytuał związany z wypasem zwierząt. Rano wszyscy gospodarze sprowadzali zwierzęta na miejsce zbiórki, skąd zabierali je pasterze. Pasterzy opłacano od „sztuki” dobytku. Konie były jednak zbyt cenne i nocą gospodarze wraz z synami pilnowali ich sami. W wilkierzach było jasno napisane, że nie wolno ranić zwierząt. Pewnie pasterze urządzali sobie wyścigi na oklep, aby jak najszybciej wrócić z pastwiska, co podnosiło ich prestiż. Gęsi skubano, żeby pozbawione piór nie latały w szkodę. Specjalną grupę, rządzącą się swoimi prawami, stanowili owczarze, którzy zawierali umowy z poszczególnymi gospodarzami. Tajemnice zawodowe, dotyczące wyrobu serów czy leczenia zwierząt, przekazywali z ojca na syna. Powszechnie uchodzili za obeznanych z czarami: mogli rzucać uroki i leczyć różne dolegliwości.

Historia

Aż do końca XVI w. nie było tu nic poza bagnami, które w 1599 r. Jakub Wejher oddał siedmiu rodzinom kalwińskim z Holandii. Przybysze, sprowadzeni w celu osuszenia bagnistych terenów, opuścili swój kraj z powodu prześladowań religijnych. Po sześciu latach wolnych od czynszu mieli przez następne sześćdziesiąt lat płacić po 40 groszy daniny i dbać 0 utrzymanie grobli, wydm i zalesienia. Dlatego wieś nazywano Hollendrami lub Olendrami. W 1604 r. powstała tu szkoła. Holendrzy zgermanizowali się i przed wojną wieś nazywana Karwenbruch była już czysto niemiecka. 18 X 1899 r. uroczyście obchodzono trzechsetlecie założenia, zaś potomkowie Marcina Hannemana, jednego z osadźców, otrzymali portrety samego cesarza Wilhelma I. W 1914 r., gdy przerwał się wał wydmowy, wody, które zalały Karwię, podeszły aż pod Karwieńskie Błota. Po 1918 r. wieś nie stała się wielkim letniskiem, ale i tu zjawiali się turyści (w 1933 r. około dwustu osób).

Informacje praktyczne

W Karwieńskich Błotach najłatwiej znaleźć nocleg na prywatnych kwaterach, także w szczycie sezonu. Pokoje wynajmuje np. pan Adam Okólski w domu nr 60. O wolnych miejscach informuje sołtys w domu nr 6. Nocleg kosztuje 6-8 zł/os. Obiady za 6 zł serwują stołówki prowadzone przez gospodarzy. Latem sklep spożywczy czynny jest do godz. 20.00. Do autobusu, na większe zakupy, na smażoną rybkę czy w każdym innym przypadku trzeba pójść do Karwi, a czasem wybrać się nawet do oddalonej o 9 km Jastrzębiej Góry.