Puck, którego nazwa wywodzi się od rzeki Putnicy, nazywano dawniej Puyczk, Pulzk, Puzk, Putzig, Puczk, a nawet Pucjo czy z niemiecka Putzig. Gwarowym określeniem mieszkańca jest pucan (w liczbie mnogiej pucani). Herb przedstawia złotego lwa na niebieskim tle, trzymającego w łapach srebrną rybę.
Najkrócej mówiąc Puck, stolica Kaszubów Belochów, to małe sympatyczne miasteczko z prostokątnym rynkiem, potężnym kościołem oraz kilkoma skwerami. Miasteczko jak z obrazka, gdzie wszyscy się znają a czas płynie leniwie. Dodatkowym walorem położonej na Kępie Puckiej miejscowości, jest bliskość Zatoki, zwanej Małym Morzem oraz niewielka ilość wczasowiczów. Cała historia Pucka wiąże się z morzem: połowy ryb, istnienie portu rybackiego czy obecnie rozwój turystyki. Co roku w dzień św. Piotra i Pawła z Półwyspu Helskiego w kolorowych łódkach przystrojonych proporcami przypływają rybacy na odpust. Te morskie tradycje miasta potwierdza odkrycie w latach 70. wczesnośredniowiecznego portu, co ciekawsze, większego niż współczesny. Pod wodą, około 120 m od brzegu Zatoki, znajdują się fragmenty dawnych nabrzeży i drewnianych pomostów. Podobnie niewidoczne gołym okiem są ruiny krzyżackiego zamku, rozebranego na przełomie XVIII i XIX w. Inne tajemnice i ciekawostki odkryjesz sam, spacerując wąskimi uliczkami, nad brzegiem wody czy zwiedzając muzea.
O tym, jak powstał herb Pucka, opowiada legenda. W tak niewielkim Małym Morzu musiało wcześniej czy później dojść do spotkania między łososiem a węgorzem, ambitnymi rybami, które ni jak nie mogły znieść się nawzajem. Łosoś postanowił po prostu pożreć węgorza, ten zaś najpierw udusić rywala a dopiero potem go połknąć. Tak czyhali na siebie, aż wreszcie węgorzowi udało się złapać łososia. Nie mogąc go jednak udusić, zdecydował się spokojnie czekać, aż nieborak zdechnie z głodu. Płynący przez Zatokę lew, którego poproszono na herb Pucka, zobaczył, co się dzieje. Aby pomóc uwięzionemu, zaproponował węgorzowi, aby razem z nim figurował na herbie. Lew nie chciał jednak od razu płynąć do miasta, lecz przekonał węgorza, że trzeba odczekać, aż wycieńczony łosoś odzyska siły. już po kilku dniach okazało się, że łosoś jest idealnym towarzyszem a węgorz prawdziwym diabłem w rybiej skórze. W końcu nie w ciemię bity węgorz zorientował się, że lew chce go okpić i postanowił zabić obu przeciwników. Tymczasem łosoś namówiwszy Iwa do ucieczki, wziął go na plecy i popłynął do Pucka. Potem lew zabrał łososia z brzegu i poszli na herb. Węgorz ze złości całkiem zwariował i aż do śmierci mordował ryby i straszył ludzi.
Historia
Już w X w. istniał port, obok którego powstała osada. W końcu XII w. książę Sambor I darował wieś klasztorowi cystersów w Oliwie. W związku z powstaniem ośrodka targowego w 1220 r., książę Świętopełk przejmuje Puck, a klasztor w zamian otrzymuje Starzyno. Wieś staje się najważniejszym ośrodkiem nad Zatoką Pucką, w XIII w. jest kasztelanią książąt wschodniopomorskich z zamkiem i kościołem parafialnym. Od 1309 r., kiedy Pomorze Gdańskie przejęli Krzyżacy, Puck wszedł w skład komturstwa gdańskiego, stając się siedzibą wójtów krzyżackich i starostów rybackich. W 1348 r. wielki mistrz Henryk Dusemer nadał przywilej lokacyjny na prawie chełmińskim. Wokół miasta Krzyżacy wznieśli zamek i mury obronne z basztami i fosami. W wojnie trzynastoletniej Puck, członek Związku Pruskiego, opowiedział się po stronie polskiej. W 1457 r. Kazimierz Jagiellończyk oddał Puck wygnanemu ze Szwecji królowi Karolowi VIII Knutsonowi w zamian za pożyczkę w wysokości 17 tys. grzywien. Wkrótce jednak miasto zdobyli Krzyżacy pod wodzą Fritza von Raweneck. Pod koniec wojny w 1464 r. gdańszczanie rozpoczęli oblężenie Pucka. W Zatoce stały uzbrojone lodzie, a od strony lądu oddziały pod dowództwem rajców Jana von Herfordena i Macieja Kolmenera. Oblężenia trwało pięć miesięcy, potem załoga w pełnym uzbrojeniu opuściła miasto i przeszła do ośrodków krzyżackich, zaś gdańszczanie zajęli gród za długi zaciągnięte przez króla w czasie wojny trzynastoletniej. Po raz kolejny Puck został oddany Gdańskowi w zastaw 30 lat później, tym razem wraz z całym starostwem. W czasie wojny z ostatnim mistrzem Albrechtem Hohenzollernem w 1520 r. miasto zostało zajęte i splądrowane przez wojska zakonne. Dopiero w 1545 r. Zygmunt Stary przejął Puck od Gdańska. Zamek stał się siedzibą starosty niegrodowego, odbywały się tu sejmiki i sądy ziemskie. Puck posłużył polskim królom w próbach tworzenia własnej floty: tu odbywały się słynne sądy kaperskie, stworzono bazę floty wojennej, a na początku XVII w. zbudowano warsztaty i stocznię, w której wodowano i naprawiano statki. W 1626 r. miasto przejściowo zajęli Szwedzi, wyparci potem przez wojska hetmana Koniecpolskiego. W czasie potopu szwedzkiego Puck jako jedyny oprócz Gdańska nie został zdobyty. W 1646 r. po raz kolejny, tym razem na dwadzieścia lat, miasto zostaje oddane Gdańskowi. Późniejszymi właścicielami miejscowości stają się: Jan III Sobieski, jego synowie Jakub i Konstanty, w XVIII w. Przebendowcy, od których po I rozbiorze za 10 000 talarów odkupują ją Prusacy. Pod koniec XIX w. nastąpiło powolne ożywienie gospodarcze: zmodernizowano port, uruchomiono połączenie parowe z Gdańskiem, wybudowano linię kolejową do Redy i Krokowej. Przybyli także pierwsi letnicy, dla których wybudowano kąpielisko, hotele, restauracje, deptaki i aleje.
Na początku wieku znajdowała się tu niemiecka stacja wojskowa, w której ćwiczono się w lotach na Zeppelinach. Po przyłączeniu tej części Pomorza do Polski 10 lutego 1920 r., generał Haller dokonał w porcie symbolicznych zaślubin Polski z morzem.
Wkrótce powstał też pierwszy port wojenny oraz baza polskiego lotnictwa morskiego. Przed wojną Puck liczył osiem tysięcy mieszkańców i był podobno najbardziej niemieckim miastem byłego zaboru pruskiego. Miejscowość została zdobyta w marcu 1945 r. przez 2 Front Białoruski.
Do postaci z kaszubskiej mitologii należą stolemy, czyli ludzie – giganci, którzy żyli w okolicy Pucka w zamierzchłych czasach. Największą zaletą stolema była jego siła, którą popisywał się przez zwykłymi ludźmi oraz przed innymi gigantami. Oczywiście, także przyszła żona musiała tryskać krzepą. Pewien stołem wyzwał swoją narzeczoną na prawdziwy pojedynek na kamienie. Mieli rzucać głazy od Swięcina w kierunku Żarnowca. Stołem rzucił na ćwierć mili i był już pewien zwycięstwa. Tymczasem stolemskie dziewczę nie dość, że wzięło większy kamień, to rzuciło o ćwierć mili dalej. Stolemowi nie pozostało nic innego, jak ożenić się, a dwa ogromne głazy można do dzisiaj oglądać w pobliżu Żarnowca.
Jedną z miejscowych specjalności było słynne piwo puckie, którym upijali się przy najrozmaitszych okazjach kaszubscy rybacy. W XIX w. problem picia był na tyle poważny, że przy każdej parafii zaczęto tworzyć towarzystwa trzeźwości. Jak donosi gazeta toruńska z 12.08.1875 r.: „Kilka lat temu były Prusy Zachodnie wzorem wstrzemięźliwości. Duchowieństwo miejscowe przygotowało długoletnią pracą grunt serc, reszty dopełniały misje. Liczne bractwa wstrzemięźliwości rozpowszechniły się po wszystkich parafiach katolickich a czujność duchowieństwa pielęgnowała troskliwie ten drogi nabytek. (…) Dziś, gdy w stosunkach pieczy pasterskiej po wielu parafiach nastąpił niemały zamęt, złe z używania gorących trunków występuje coraz groźniej w wielu okolicach. Do tego przyczyniło się i fabrykowanie najpodlejszych miejszanin, których główną podstawą spirytus, a które przecież spekulacja podsuwa ludowi pod nazwą wina, esencji itp., niby to nie palonych i zdrowiu służących trunków (…)”.
Najnowsze komentarze